Dla rodziców i opiekunów przedszkolaków z grupy III – cz. 9.
Temat tygodnia: „Ja i moja rodzina” (25.05–29.05)
Propozycje aktywności dla dzieci 5-letnich:
BLOK I: Rozwój mowy i myślenia:
- Ćwiczenia usprawniające narządy artykulacyjne (karty znajdują się w załączniku) – gimnastykę buzi i języka najlepiej wykonywać przed lustrem:
- Wysyłaj buziaki.
- Zrób ryjek świnki: wysuń usta do przodu.
- Zrób wiatr: wdech nosem, wydech ustami.
- Język na baczność (za górnymi zębami na wałku dziąsłowym).
- Naśladuj odgłos karetki (e-o, e-o, e-o).
- Zmień język w pędzelek i pomaluj „sufit” w buzi na ulubiony kolor.
- Umyj językiem górne i dolne zęby.
- Naśladuj ssanie cukierka.
- Umyj językiem policzki od wewnętrznej strony.
- Zrób pyszczek rybki.
- Zadania ściśle związane z tematem tygodnia (materiał ze wszystkimi kartami potrzebnymi do realizacji tego podpunktu znajduje się w załączniku):
- Drzewo genealogiczne – członkowie rodziny:
To trochę skomplikowane:
Tata jest synem babci i dziadka oraz bratem wujka.
Mama jest córką babci i dziadka oraz siostrą cioci.
Wujkiem może być brat mamy lub taty lub mąż Twojej cioci.
Ciocią może być siostra mamy lub taty lub żona wujka.
Czy już potrafisz powiedzieć, kim jest dla Ciebie:
– siostra Twojej mamy?
– mama Twojego taty?
– tata Twojej mamy?
– syn Twojej mamy?
– córka Twojej babci?
Uzupełnij swoje drzewo genealogiczne.
- Narysuj: swoją rodzinę, swoją mamę, swojego tatę.
- Wybierz porę roku, którą lubi: mama, tata, ja.
- Pokoloruj drzewo tak, aby przedstawiało porę roku, którą lubi: mama, tata.
- Ulubione jedzenie:
Zaznacz ulubiony deser mamy.
Zaznacz ulubione danie taty.
Narysuj swoje ulubione danie lub deser.
- Powiedz, jak spędzają czas rodziny przedstawione na obrazkach?
- Znajdź 5 różnic na obrazkach.
- Wskaż na obrazku najmłodszą i najstarszą osobę. Jak możemy je nazwać?
- Kto mieszka w Twoim domu – uzupełnij domek.
- Dokończ zdania:
Moja rodzina jest…
Moja mama lubi…
Mój tata śmieje się kiedy…
Chciałbym, żeby moja rodzina…
Gdy ktoś z rodziny ma kłopot na pewno pomoże mu…
- Rozróżniamy strony: prawa-lewa.
- Czytanie globalne. Dzielenie na sylaby. Głoskowanie. Układanie liter w odpowiedniej kolejności. Przepisywanie wyrazów wg wzoru (dla chętnych).
- Zmysły – który ze zmysłów najlepiej pasuje do przedstawionych obrazków? Połącz (karta pracy znajduje się w załączniku).
- Ćwiczenia rozwijające zdolność logicznego myślenia – pomoc pochodzi z książek A. Hopkins „Dlaczego to niemożliwe?” oraz „Co jest nie tak?” (materiał znajduje się w załączniku).
- Ćwiczenie w rozpoznawaniu relacji międzyludzkich oraz towarzyszących im emocji – pomoc pochodzi z książki R. Gromuł „Co się dzieje między nami?” (materiał znajduje się w załączniku).
- Propozycja literatury:
Słuchanie opowiadania z książki pt. „Nasza mama czarodziejka” J.Papuzińskiej
JAK NASZA MAMA ZREPEROWAŁA KSIĘŻYC
Mama opowiadała potem, że obudziła się w nocy, bo księżyc świecił jej prosto w twarz. Wstała z łóżka, aby zasłonić okno. I wtedy usłyszała, że ktoś pochlipuje na dworze. Więc wyjrzała oknem, ciekawa, co tam się dzieje. I zobaczyła, że księżyc świeci na niebie z bardzo smutną miną, a po brodzie osłoniętej małą, biała chmurką, płyną mu łzy.
– Co ci się stało? – spytała nasza mama. – Dlaczego płaczesz?
– Buuuuu!… – rozpłakał się wtedy księżyc na cały głos – chciałem zobaczyć, jak wygląda z bliska wielkie miasto, spuściłem się na dół, zaczepiłem o wysoką wieżę i obtłukłem sobie rożek! Księżyc odsłonił białą chmurkę i mama zobaczyła, że ma odtrącony dolny róg. Wyglądał zupełnie jak nadłamany rogalik.
– Co to będzie! – lamentował księżyc. – Kiedy zrobię się znów okrągły, będę wyglądał jak plasterek sera nadgryziony przez myszy! Wszyscy mnie wyśmieją! – Cicho – powiedziała mu mama. – Cicho, bo pobudzisz dzieci. Chodź tu na balkon, połóż się na leżaku i poświeć mi, a ja spróbuję wymyślić jakąś radę na twoje zmartwienie. Księżyc podpłynął do balkonu i ułożył się ostrożnie na leżaku. A mama założyła szlafrok, pantofle i poszła do kuchni. Cichutko wyciągnęła stolnicę, mąkę, jaja, śmietanę i zagniotła wielki kawał żółciutkiego ciasta. Z tego ciasta ulepiła rożek, taki jakiego brakowało księżycowi.
– Siedź teraz spokojnie – powiedziała – to ci przyprawię ten twój nieszczęsny rożek.
Okleiła mama księżycowi brodę ciastem, równiutko i wylepiła taki sam rożek, jak ten, co się obtłukł. Potem wzięła jeszcze parę skórek pomarańczowych i skórkami, jak plastrem, przylepiła ciasto do księżyca.
– Gotowe! – powiedziała. – Za kilka dni rożek ci przyrośnie i będziesz mógł te plasterki wyrzucić. Ale pamiętaj, na drugi raz nie bądź gapą, omijaj sterczące dachy i wysokie wieże. Przecież mogłeś się rozbić na kawałki!
Słuchanie opowiadania „ZAJĄCZEK Z ROZBITEGO LUSTERKA” H. Bechlerowej
Piotruś lubi słuchać opowiadań mamy. Kiedy za oknem pada śnieg i gwiżdże wiatr, Piotruś prosi:
– Opowiedz o tygrysku, któremu jest gorąco i chowa się w cień pod drzewo.
A latem, kiedy Piotruś nie może zasnąć, bo jest mu tak gorąco, jakby był tygrysem w ciepłym kraju, mówi do mamy:
– Białemu misiowi na pewno jest chłodno, bo śpi na poduszce ze śniegu. Opowiedz o misiu!
I mama opowiada o misiu, o tygrysku, ale najczęściej o zajączku. Ten zajączek jest zupełnie niepodobny do innych zajączków: raz jest różowy, za chwilę błękitny, to znowu złoty. A czasem taki, jak tęcza. Mama opowiada o nim zawsze, gdy zdarzy się coś nieprzyjemnego: gdy stłukł się porcelanowy biały króliczek, gdy zginął miś, gdy szyby są szare od deszczu i nie można wyjść na dwór. A podczas choroby Piotruś chciał słuchać o zajączku przez cały dzień. Więc mama wciąż opowiadała o nim nowe historie.
– Czy on mieszka w lesie? – pyta Piotruś.
– Nie – mówi mama.
– Przecież lis zobaczyłby z daleka jego tęczowe uszy. I jastrząb też. Więc zajączek chowa się, jak umie. Kto wie, czy nie mieszka sobie gdzieś w jakimś kąciku?…
– A czy można go zobaczyć? – pyta jeszcze Piotruś.
– Myślę, że tak. Zajączek może wyskoczyć ze swojego ukrycia nie wiadomo, kiedy – odpowiada mama.
A Piotruś rozgląda się po całym pokoju.
– Mnie tak nudno leżeć w łóżku. Zawołaj go! Mama kręci głową.
– On nie usłucha. Sam wie najlepiej, kiedy przyjść. Mama wyszła z pokoju, a Piotruś zajrzał pod łóżko. Wysunął szufladkę stolika, odchylił firankę. Ale nigdzie nie było widać nawet koniuszka tęczowego ucha. Potem obejrzał wszystkie kąty. „Nie ma. Na pewno mieszka zupełnie gdzie indziej, nie u nas” — pomyślał. Ledwie Piotruś wyzdrowiał, zachorowała Basia. Mama siedziała teraz przy jej łóżeczku, tak jak przedtem przy łóżku Piotrusia. I tak samo opowiadała bajki.
– Tylko o zajączku nie mów jej nic a nic – prosił Piotruś.
– On jest przecież tylko mój. I twój – poprawił się zaraz.
– A Baśce możesz opowiadać o misiu i tygrysku.
Mama dała Basi lekarstwo, zmieniła kompres, strząsnęła termometr. Potem usiadła na chwilę. Była bardzo zmęczona, nie spała przecież prawie całą noc.
– Ja ci pomogę, chcesz? – ofiarował się Piotruś.
Ale nie pomógł. I jeszcze przy śniadaniu skrzywił się, bo dostał kaszę z mlekiem. Klapnął łyżką w talerz, aż opryskał siebie i tatusia. A potem uderzył Mucka skakanką. Mucek warknął i schował się pod łóżko. W tej samej chwili zaczęła płakać Baśka, że ją boli głowa.
Mama przyłożyła rękę do czoła, jakby to ją, a nie Basię bolała głowa, i westchnęła:
– Ech, pójdę sobie za góry, za lasy!
Tatuś wstał od stołu, przy którym pisał. Powiedział mamie, żeby odpoczęła, i usiadł przy Basi. A Piotruś właśnie w drugim pokoju wymyślił sobie nową zabawę: skakanie z krzesła.
– Przestań, bo strącisz doniczkę! – ostrzegła mama.
Doniczka z paprotką stała na małej półeczce koło okna.
Piotruś jakby nie słyszał. Skoczył drugi raz z szeroko rozłożonymi rękami.
– Piotruś! – upomniała znowu mama zmęczonym głosem.
Piotruś skoczył trzeci raz. Zawadził ręką o ścianę i… trzask! Paprotka? Nie.
To spadło ze ściany lusterko mamy. Ładne, okrągłe lusterko. Miało wąską błyszczącą ramkę, a na samym jego brzegu można było zobaczyć kolorową tęczę. Lusterka już nie było. Na podłodze leżało siedem, a może więcej kawałków i błyszcząca ramka.
Mama spojrzała na rozbite lusterko i nie powiedziała nic. Jakby się zupełnie nie gniewała.
Potem wzięła z krzesła szal z frędzlami, zawołała:
– Chodź, Mucek!
I wyszła. Piotruś słyszał, jak głośno zamknęły się drzwi. Pobiegł do tatusia.
– Gdzie mama poszła? – zapytał cicho.
Nie mógł pytać głośniej, bo pewnie by się rozpłakał. Tatuś otulił Basię kołderką, schował termometr i dopiero wtedy popatrzył na Piotrusia.
– Nie wiesz, gdzie mama poszła? Chyba za góry, za lasy.
Odwrócił się do okna, jakby Piotrusia wcale w pokoju nie było. Żeby chociaż jeszcze słówko powiedział!… Nic.
Piotrusiowi zrobiło się tak smutno, jak nigdy dotąd. Jeszcze smutniej niż tego dnia, kiedy stłukł się porcelanowy króliczek albo zginął miś. Wrócił do rozbitego lusterka, usiadł na podłodze. Złożył wszystkie kawałki razem w środku błyszczącej oprawki.
Zamknął oczy i pomyślał:
„Żeby przyszedł czarodziej i skleił lusterko! Żeby się ukazała dobra wróżka!” Ale czarodziej nie przyszedł i dobra wróżka też się nie ukazała. Piotruś wyjął z ramki największy kawałek rozbitego lusterka. Na jego brzegu mrugnęła śliczna tęcza. Piotruś podszedł do okna i w słońcu poruszył lusterkiem. Na ścianie naprzeciw okna mignął jasny krążek. Za nim drugi mniejszy i jeszcze trzeci. Biegały po ścianie, tańczyły po suficie, wskakiwały na krzesło, na półkę…
I nagle… Ten największy, najjaśniejszy krążek szybko skoczył ze ściany na podłogę.
Piotruś spojrzał w to miejsce: słonecznego krążka nie było. Przed Piotrusiem stał zajączek. Stał na dwóch łapkach, uszy miał opuszczone. Piotruś nie zdziwił się zupełnie, że zajączek jest taki jasny, błyszczący, że mieni się kolorowo, jak tęcza na brzegu lusterka.
Podszedł do niego bliżej i zapytał:
– Ty jesteś z opowiadania mamy, tak?
Zajączek kiwnął głową, a jedno jego ucho błysnęło jak przed chwilą słoneczny krążek na ścianie. Piotruś podszedł jeszcze bliżej.
– Czy… czy możesz zrobić tak, żeby lusterko nie było rozbite?
Zajączek poruszył głową w jedną i w drugą stronę, jakby chciał powiedzieć: nie.
– To chodź ze mną poszukać mamy – powiedział Piotruś i mocno ścisnął w ręku kawałek lusterka. Otworzył cicho drzwi i wyszedł razem z zajączkiem.
Minął podwórko, a za furtką wąska dróżka prowadziła przez ogród i łąkę. Piotruś przystanął.
– Mama poszła pewnie za góry, za lasy. Czy wiesz, gdzie to jest? – zapytał.
Czekał, aż zajączek się odezwie, powie „tak” albo „nie”. Ale on znowu kiwnął tylko głową. I znowu jedno ucho błysnęło jak słoneczne kółeczko na ścianie.
Piotruś szedł teraz przez łąkę i patrzył, jak zajączek idzie raz obok niego, raz przed nim. Nie wiedział, czy to on sam zna drogę, czy zajączek go prowadzi.
„Pewnie zajączek – pomyślał Piotruś – już on najlepiej wie, gdzie jest mama”.
Za łąką rósł brzozowy lasek. A tam, gdzie lasek się kończył, pod małą brzózką siedziała właśnie mama. Siedziała na ściętym pniu, podparła brodę rękami i patrzyła przed siebie tak, jakby nic nie widziała. Każda mama, kiedy jest bardzo zmartwiona, patrzy przed siebie tak, jakby nic nie widziała. Mucek leżał obok na trawie, z nosem na łapach. Widać i jemu było niewesoło.
– Widzisz, jest! – powiedział Piotruś głośno do zajączka.
Mucek podniósł łeb i szczeknął, a mama nie zdążyła się nawet obejrzeć – Piotruś już był przy niej, objął za szyję. Zaczął mówić prędko o wszystkim: o lusterku, o zajączku, o tym, jak zrobiło się smutno, kiedy mama poszła. Mama nic nie mogła zrozumieć.
Zdjęła ręce Piotrusia ze swojej szyi. Już nie była, zmartwiona. Uśmiechnęła się.
– Sam mnie tu znalazłeś, synku? – pytała. –Taki kawał drogi?
– Nie sam, nie! Zajączek mnie przyprowadził.
– Zajączek? – dziwi się mama.
– Tak. Ten kolorowy. Przecież jest ze mną.
Mama spojrzała po ziemi, po trawie…
Błysnęło coś – jakieś światełko, i zaraz zgasło, jakby się schowało w kawałku lusterka, które Piotruś ściskał w ręku.
– O, wskoczył do lusterka! On w nim mieszka. Nie w żadnym kąciku.
– Jak to? Naprawdę go widziałeś? – dziwi się mama i znowu patrzy wokoło, jakby szukała zajączka.
– Przyszedł do mnie. I od razu wiedział, że tu jesteś.
A jakbyś poszła naprawdę za góry, za lasy, też by mnie zaprowadził. Ale nie chodź już nigdy. Ja… Piotruś nie mówi dalej, chowa głowę pod szal mamy. I nagle wszystkim: i mamie, i Piotrusiowi, i Muckowi robi się wesoło. Mucek skacze i koniecznie chce polizać Piotrusia w nos. Przed samym domem Piotruś zajrzał do lusterka tak, żeby mama nie widziała.
– Czy przyjdziesz jeszcze? – zapytał cicho.
Ale nikt nie odpowiedział. I w lusterku nie widać było nawet koniuszka zajączkowego ucha. Tylko na brzegu lusterka mrugnęła tęcza.
– Przyjdziesz! Wiem, że przyjdziesz! – ucieszył się Piotruś.
BLOK II: Warsztat eksperymentalny:
- Masa deserowa – przepis pochodzi ze strony dobrzesiebaw.pl – plik znajduje się również w załączniku:
Składniki:
- 0,5 kg mąki pszennej
- 3/4 szklanki soli kuchennej – drobnej
- 2 galaretki – najlepiej zielone lub czerwone 6 łyżek oleju
- Niecała szklanka wrzącej wody
Przygotowanie
- Pierwszych 5 składników wsypujemy do miski. Zalewamy wrzącą wodą i bardzo energicznie mieszamy.
- Zostawiamy, by Masa Deserowa wystygła. Ugniatamy. Masa pięknie pachnie i jest niezwykle plastyczna oraz bardzo przyjemna w dotyku.
Jeśli masa za bardzo się klei, można podsypać mąką. Konsystencją przypomina ciastolinę.
BLOK III: Rozwijanie sprawności fizycznej:
1. Gra – jestem wysportowany (plansza wraz z instrukcją znajduje się w załączniku).
BLOK IV: Rozwijanie sprawności manualnej:
- Praca plastyczna – Lilie 3D:
Potrzebne materiały:
kartka z bloku technicznego A4, różowa bibuła, kawałek zielonej i żółtej bibuły, 3 odcienie niebieskiej farby, gąbeczka do nakładania farby, nożyczki, klej.
Link do wykonania: https://mojedziecikreatywnie.pl/2020/04/lilie-wodne-3d-praca-plastyczna/
- Kolorowanki – różne rodziny (w załączniku).
- Laurka dla mamy – kwiaty z kółek. Link do wykonania: https://www.youtube.com/watch?v=otjMhpZvKQ0
- „Korale dla mamy”, czyli naszyjnik z makaronu:
Do kilku szklanek wlewamy ciepłą wodę, a następnie wsypujemy barwnik spożywczy lub wkładamy do wody kawałek odciętej bibuły szerokości około 3 cm. Gdy woda się zabarwi wrzucamy na kilka minut makaron, a po zabarwieniu wykładamy makaron na szmatkę do wyschnięcia. Kolorowy suchy makaron wysypujemy dziecku na stół. Poprzez nawlekanie na sznurek różnych koralików i zabarwionych makaronów tworzymy naszyjnik.
BLOK V: Rozwijanie pojęć matematycznych:
- Zagadki matematyczne (materiał znajduje się w załączniku):
- Mama zrobiła tort. Miał on dwie warstwy czekoladowe i trzy śmietankowe. Ile wszystkich warstw miał cały tort?
- Mama upiekła trzy ciasta. Goście zjedli dwa. Ile ciast zostało?
- Liczebność zbiorów (materiał znajduje się w załączniku).
BLOK VI: Umuzykalnianie:
- Piosenka „Jesteś mamo skarbem mym”
Kiedy mija noc i dzień nastaje,
Zawsze mówisz mi – witaj kochanie
Po czym tulisz mnie, czule całujesz,
Więc zaśpiewam Ci, to co ja czuję
Proszę otwórz serce swe,
Niech w nie wpadną słowa te,
Które Tobie teraz ja,
Podarować właśnie chcę
Jesteś mamo skarbem mym,
Kocham Ciebie z całych sił
Jesteś wszystkim tym co mam,
Wszystko Tobie jednej dam
* * *
Kiedy mija dzień i noc nastaje,
Mówisz – miłych snów, moje kochanie
Po czym tulisz mnie, czule całujesz,
Więc zaśpiewam Ci, to co ja czuję
Proszę otwórz serce swe,
Niech w nie wpadną słowa te,
Które Tobie teraz ja,
Podarować właśnie chcę
Jesteś mamo skarbem mym,
Kocham Ciebie z całych sił
Jesteś wszystkim tym co mam,
Wszystko Tobie jednej dam
Jesteś mamo skarbem mym,
Kocham Ciebie z całych sił
Jesteś wszystkim tym co mam,
Wszystko Tobie jednej dam
Link: https://www.youtube.com/watch?v=RvHfN-4Va4g
- Piosenka „Moja wesoła rodzinka”
My rodzinę dobrą mamy,
zawsze razem się trzymamy!
I choć czasem czas nas goni,
My jak palce jednej dłoni!
Mama, tata, siostra, brat
I ja – to mój mały świat!
Dużo słońca, czasem grad –
To wesoły jest mój świat!
Mama zawsze kocha czule,
ja do mamy się przytulę,
w bólu, żalu i rozterce,
bo mam mama wielkie serce!
Mama, tata, siostra, brat
I ja – to mój mały świat!
Dużo słońca, czasem grad –
To wesoły jest mój świat!
Z tatą świetne są zabawy,
z nim świat robi się ciekawy!
Tata ma pomysłów wiele,
jest najlepszym przyjacielem!
Mama, tata, siostra, brat
I ja – to mój mały świat!
Dużo słońca, czasem grad –
To wesoły jest mój świat!
Gdy napsocę i nabroję,
stoję w kącie, bo się boję!
Tata skarci, pożałuje,
a mamusia pocałuje!
Mama, tata, siostra, brat
I ja – to mój mały świat!
Dużo słońca, czasem grad –
To wesoły jest mój świat!
Kiedy nie mam taty, mamy,
wszyscy sobie pomagamy!
I choć sprzątać nie ma komu,
jest wesoło w naszym domu!
Mama, tata, siostra, brat
I ja – to mój mały świat!
Dużo słońca, czasem grad –
To wesoły jest mój świat!
Link: https://www.youtube.com/watch?v=dxKA0073O34
BLOK VII: Dodatkowe pomysły:
1. Oglądamy spektakl online – Teatr Lalek – „DŻUNGLA” (Sobota, 23 maja godz. 15:00). Link: https://teatrlalek.wroclaw.pl/live/
Materiałów i zadań jest dużo, ale są jedynie propozycją, nie musicie Państwo wykonywać ich wszystkich. Wystarczy, że wybiorą Państwo po jednym zadaniu z każdego bloku (oczywiście blok VII jest dodatkowy).
Zachęcamy również do nadsyłania zdjęć ze wspólnych działań, fotografowania powstałych prac, a także dzielenia się własnymi pomysłami na zabawy edukacyjne. Zdjęcia zostaną opublikowane na naszej stronie internetowej.
Serdecznie pozdrawiamy, życzymy zdrowia i udanej zabawy!
Dorota Golisz
Anna Klementowska
Karolina Olinkiewicz